logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Paweł Kmiecik
Iść z Jezusem przez życie
materiał własny
 


 
 Idę z Jezusem przez życie, razem z nim pokonuję wszystkie problemy i przeciwności – dzięki jego obecności jest nieporównywalnie łatwiej, niżbym miał iść sam. Każdego dnia poświęcam mu czas, jest w końcu moim przyjacielem, mogę mu zwierzyć się z każdej życiowej rozterki, a on zawsze doradza mi, jak powinienem postąpić. Tak, w spokoju i radości, podążając z Jezusem ścieżką życia, mija czas...
 
Pewnego dnia, nie wiadomo skąd, nagle pojawia się tajemnicza postać – i od razu kieruje wobec mnie pewną propozycję: nowe, ciekawe zajęcie, nową pracę, mówi, że to da mi dużo większy komfort materialny. Zajęcie jest bardzo czasochłonne, ale za to dochodowe.
– Bardzo chętnie, ale chciałbym wykonywać tę pracę idąc tą samą ścieżką, którą do tej pory – mówię postaci.
Tajemniczy ktoś odpowiada:
– To niemożliwe, ale spójrz, tu obok jest równoległa droga, będziesz szedł w tym samym kierunku, co do tej pory, tylko obok. Decyduj się szybko, bo nie będę długo czekał.
– No skoro to ten sam kierunek, tylko alternatywna droga... spytam jeszcze mojego mistrza, co on na to.
Ale po zadaniu pytania nie czekam ani chwilę na odpowiedź, tylko decyduje się na propozycję przybysza – w końcu to droga obok, a czas nagli. Szybko więc, bo okazja może się nie powtórzyć, bez pożegnania, bo nie rozstaję się przecież z Jezusem – będę go widział i szedł tuż koło niego decyduję się na pracę.
 
. . .
 
Teraz mam znacznie więcej obowiązków na głowie, jestem zabiegany, zapracowany, stale zajęty, z trudem wystarcza czasu na sen – przez to też nie poświęcam go tyle, co kiedyś.. ale to przecież chwilowe. Czasem, w wolnej chwili odwracam głowę w Jego stronę, widzę, jak coś usiłuje mi powiedzieć, ale nie słyszę co. Droga , którą idę nieco oddaliła się od Jego drogi. Nie ma się jednak czym przejmować, w końcu nadal Go widzę, mam z Nim kontakt wzrokowy, co najmniej raz w tygodniu. Z każdą następną niedzielą widzę Go jednak coraz gorzej, ponieważ dróżka, którą podążam, coraz bardziej oddala się od Jezusa, od Boga. Czasem uświadamiam sobie, że coś jest jednak nie tak, jak być powinno i postanawiam sobie, że jak tylko znajdę więcej czasu, dostanę urlop, wrócę do Niego, choć na chwilę. Ale z każdym kolejnym dniem dystans między nami jest coraz większy, potrzeba coraz to więcej czasu, by nadrobić wszystkie te zaległości – a czasu wciąż brakuje.
 
Pewnego dnia, zdarzyło się coś niedobrego – gdy po raz kolejny spojrzałem w stronę opuszczonej przeze mnie ścieżki, by dostrzec Chrystusa, jego nie było. Nasze drogi rozeszły się już tak bardzo, że zniknął mi z oczu. Muszę coś zrobić, jakoś wrócić, bo sam się tutaj zgubię, ale jak to zrobić? Przecież mam tyle obowiązków, zadań do wykonania, nie mogę tego wszystkiego tak zostawić! A poza tym takie życie bardzo mi się podoba – mam teraz dużo znajomości, wszędzie mnie rozpoznają, mam mnóstwo pieniędzy, jest naprawdę fajnie. Przecież Jezus byłby zadowolony, że tak mi się dobrze wiedzie i radzę sobie w życiu.
 
No dobrze, może czasem trzeba się posłużyć jakimiś drobnymi kłamstewkami, ale takie przecież jest życie, inaczej się nie da. Zresztą są to tak błahe sprawy, że nie warto o tym myśleć. Zdarza się posłużyć jakąś małą manipulacją, puścić niewinną plotkę, ale inni przecież też tak robią...
 

 
 
1 2  następna
Zobacz także
Elżbieta Tąta
Rozdarta jestem, bo tyle wyborów, które przecież wyborami nie są, a koniecznością odrzucenia tego, czy innego rozwiązania, tej lub innej alternatywy, szukaniem priorytetu, motaniem się w niepewności, ciągłym szukaniem nie tylko siebie. Już nie raz zdarzyło mi się wstać rano z ogromnym pragnieniem, by nagle gdzieś się zaszyć, zapaść pod ziemię, bo właściwie i tak mnie jest... za mało, nie potrafię pojawić się wszędzie tam, gdzie rzeczywiści muszę, a grafik pełen miejsc, osób, wydarzeń. Jestem tylko człowiekiem...
 
Elżbieta Tąta
Zapisane w Biblii historie o Bogu i człowieku są natchnione i ciągle trwają. Nie są jedynie historiami sprzed tysięcy lat. Dzieją się dzisiaj. Tak jest między innymi z historią Jonasza. Warto przeczytać i przemodlić Księgę Jonasza, aby uwierzyć, że miasto łajdaków może zamienić się w miasto świętych. Mogę w niej odnaleźć siebie z moją historią życia, z moim niedowiarstwem, z moim buntem i ...z "wielkimi oczami Jonasza", na widok których, co - "nie do wiary!" - nawracją się. Historia Jonasza pomaga mi także uznać, że jeszcze nie jestem święty i uczy jak odrzucić swój grzech bez odrzucania siebie. Przypomina, że Bóg daje mi "licencję" na czas wychodzenia z moich słabości i że ja również powinienem dać czas sobie i innym.
 
ks. Edward Staniek
Jeśli myślimy o Kościele takim, jakiego pragnie Chrystus, to znika wiele trudności, o które często się rozbijamy. Wtedy się nie dziwmy, że w Kościele, jak w sieci, są ryby dobre i złe, nie dziwny się, że syn marnotrawny odchodzi z Kościoła i do niego wraca, że pracują w nim dobrzy pasterze i źli najemnicy.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS