logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Radosław Molenda
Droga wzwyż. Samemu czy z przewodnikiem?
Idziemy
 


Do czego jesteśmy powołani i dokąd zmierzamy? Chcemy poznać i pogłębić nasze wnętrze, ale nie wiemy jak. Pragniemy świętości, a wciąż przegrywamy z grzechem. Co robić? Jak sobie z tym poradzić? 

Mijają już cztery lata, odkąd archidiecezjalne seminarium duchowne stworzyło świeckim możliwość kierownictwa duchowego przez konfesjonał w Warszawie. Tym samym kościół seminaryjny przy Krakowskim Przedmieściu zaistniał jako kolejne miejsce, gdzie możemy szukać systematycznej, zgodnej z nauką Kościoła, duchowej pomocy. Jednak zdecydowana większość z nas nie kwapi się, by z niej skorzystać. Nie widzimy takiej potrzeby. Jednocześnie wołanie o pomoc duchową nigdy nie było równie wielkie i pilne jak dzisiaj – zarówno ze strony młodych, jak i starszych. Szukamy przewodnika, drugiej osoby, przed którą możemy się w poczuciu bezpieczeństwa otworzyć, czegoś dowiedzieć o sobie samych. Świadczy o tym stale rosnąca popularność psychoterapeutów czy modna ostatnio na Zachodzie „konsultacja filozoficzna”. Co powinniśmy wiedzieć o kierownictwie duchowym? Co robić, by nasza droga z Bogiem nie była drogą po omacku?

Nie tylko dla wybranych

Wbrew pozorom, kierownictwo duchowe nie jest w Kościele niczym nowym. Odnajdziemy je już u Apostołów i w pierwszych gminach chrześcijańskich. Od XVI wieku, za sprawą jezuitów, zaczęto je proponować nie tylko „wybrańcom” w klasztorach, ale także księżom diecezjalnym i katolikom świeckim. Obecnie jest ono, jako ojcostwo duchowe, obowiązkową praktyką w seminariach i zakonach. Jego celem jest – jak pisze Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej „Vita consecrata” – „rozbudzać w powołanych osobistą miłość do Chrystusa, bez której nie mogą zostać jego uczniami i apostołami Jego Królestwa” (VC 64). Czy potrzebne jest ono dziś także świeckim? Tak, i to na równi z duchownymi, ponieważ – jak uczy Vaticanum II – to „rozbudzenie”, powołanie do świętości dotyczy każdego z nas. Widzą to niemal wszystkie związane z Kościołem ruchy, wspólnoty i duszpasterstwa, w których kładzie się nacisk na indywidualny rozwój duchowy przez korzystanie ze stałego spowiednika i kierownictwa duchowego. Tak jest np. w Ruchu Światło-Życie i w Odnowie w Duchu Świętym, a w takich ruchach jak w Ruch Rodzin Nazaretańskich, Opus Dei czy Wspólnota Chemin Neuf praktyka kierownictwa duchowego jest jednym z warunków uczestnictwa. Potrzebę indywidualnego, duchowego prowadzenia potwierdza także bardzo duże zainteresowanie rekolekcjami wg św. Ignacego z Loyoli, zakładające spotkania z kierownikiem duchowym.

Czym jest kierownictwo duchowe? To, mówiąc najprościej, pomoc kapłana, ale czasem i osoby świeckiej, udzielana komuś, kto chce pogłębić swoje życie w wymiarze duchowym. – Często mamy wątpliwości i pytania dotyczące działania Boga w swojej duszy, ale także podejmowania wyborów życiowych. Potrzebujemy rozeznania duchowego, aby móc to działanie odróżnić od własnych, nieuporządkowanych potrzeb i pragnień – mówi znany kierownik duchowy o. Józef Augustyn SJ. – Pracuję ze studentami. Często pytają siebie: „studia i co dalej?” lub „czy mam powołanie do małżeństwa?”. Mają dylematy związane z życiem uczuciowym, wyjazdem do pracy za granicę, sprawami zawodowymi, materialnymi itd. Jednocześnie są ograniczeni, subiektywni w widzeniu siebie. Nie daję im gotowych rozwiązań, ale pomagam zobaczyć znaki na „drodze” – dodaje zajmujący się od wielu lat kierownictwem duchowym osób świeckich ks. Roman Trzciński.

Ksiądz Francisco F. Carvajal z Opus Dei porównuje kierownictwo duchowe do wieży kontrolnej lotniska. – Piloci nie gardzą informacjami z niej napływającymi, niezależnie od swego własnego doświadczenia, godzin lotu, stanu ducha i znajomości drogi. Ponadto ci z wieży znają dobrze stan pasów startowych, kierunek wiatru itd. Żaden pilot słuchający radiowych informacji z wieży nie czuje się zraniony w swojej ambicji i wolności, wprost przeciwnie – mówi ks. Carvajal.

Brak kierownictwa duchowego może nam wyrządzić wiele szkód. Święta Teresa z Avila w swojej autobiografii pisze: „Nie miałam innego nauczyciela poza lekturą, który by mnie rozumiał, choć go szukałam przez całe dwadzieścia lat […], tak iż po wiele razy cofałam się wstecz i o mało, że całkiem nie zginęłam”.

Odkryj swoje wnętrze

Samo słowo „kierownik” może pozornie odstraszać, kojarzyć się z koniecznością wykonywania czyichś poleceń. Na szczęście ci, którzy narzucają prowadzonemu określone postawy czy zachowania i żądają posłuszeństwa, trafiają się niezmiernie rzadko. Aby nie odstraszać wiernych kierownictwo duchowe nazywa się także często towarzyszeniem, spotkaniem z bardziej doświadczonym „towarzyszem drogi duchowej”. I w rzeczywistości kierownik jest towarzyszem – przyjacielem i świadkiem naszego rozwoju, „trzecim” w dialogu, jaki toczy się pomiędzy Bogiem a człowiekiem przezeń prowadzonym.

Warto od razu także odróżnić kierownictwo duchowe od spowiedzi, która – wobec małej skali naszego korzystania z posługi kierowników duchowych – często, choć niekoniecznie, zawiera element kierownictwa. Spowiednik wysłuchawszy naszych grzechów nawiązuje z nami minidialog, daje jakąś radę. Jednak celem spowiedzi nie jest dawanie rad, ale rozgrzeszenie i pojednanie z Bogiem. Natomiast celem kierownictwa duchowego jest pomóc odkryć i rozwijać naszą relację z Bogiem, nasze „życie wewnętrzne”.

 
1 2  następna
Zobacz także
Dariusz Kowalczyk SJ
Katolik, który nie może bez uszczerbku dla przykazania miłości uregulować swej sytuacji małżeńskiej, ale pomimo tego ma nadzieję, że na drodze niesakramentalnej, słuchając Słowa i modląc się, ma udział w tajemnicy paschalnej, świadczy paradoksalnie o znaczeniu sakramentów, w tym o nierozerwalnym małżeństwie jako znaku miłości Chrystusa do Kościoła. 
 
Jacek Międlar CM
Wiecznie uśmiechnięty, sympatyczny, gorliwy w pracy, rozmodlony. Można by powiedzieć – po prostu człowiek idealny. Taki obraz świętego towarzyszył mi przez większą część dzieciństwa. Święci na obrazach, ikonach, czy kościelnych witrażach sprawiają wrażenie postaci nieskazitelnych. Ale w rzeczywistości święty to nie człowiek idealny... 
 
ks. Marek Szukalski
Kończy się rok liturgiczny, który kolejny raz przypomniał nam przebieg historii zbawienia świata. Mijające dni kierują nasze myśli ku sprawom ostatecznym człowieka. Wymienia je Mały Katechizm: są to 1) śmierć, 2) sąd, 3) niebo (lub piekło). Zamiast tradycyjnego: „rzeczy ostateczne”, lepsze wydaje się określenie: sprawy ostateczne. Śmierć, sąd, wieczne szczęście zbawionych, są przecież osobistym spotkaniem z kochającą Osobą — Chrystusem Zbawicielem.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS