logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Albert Wach OCD
Czy zawsze mam być miłosierny?
Głos Karmelu
 


 Trudne pytanie
 
Odpowiedź na powyższe pytanie teoretycznie jest prosta. Przynajmniej z chrześcijańskiego punktu widzenia. Słowa Jezusa, "bądźcie miłosierni" (Łk 6,36), są przykazaniem miłości (por J 15,12). Nie są jakąś ogólną zachętą albo radą tylko. Są jasnym nakazem. I to boskim! A zatem absolutnym. Nie zostawiają więc cienia wątpliwości: zawsze mam być miłosierny!!! To oznacza, że nie ma takich sytuacji, w których przykazanie Jezusowe mogłoby mnie nie obowiązywać, albo w których mógłbym mu postawić jakieś ograniczenia. Jeśli zostałem słuchaczem Jezusa i usłyszałem Jego przykazanie o byciu miłosiernym, niosę Jego słowa w swoim sercu zawsze i wszędzie - i to na całą wieczność.
 
Dramat zaczyna się w chwili przejścia od teorii do praktyki życia. To znaczy w momencie, gdy tu i teraz mam okazać miłosierdzie. Moja wiara w słowo Jezusa zostaje wówczas wystawiona na próbę. Doświadczam dylematów, wątpliwości i niepokojów. Rozum pyta o granice miłosierdzia.
 
Okazuje się, na szczęście, że w tych rozterkach nie jestem sam! Na podobne trudności napotykają także inni ludzie wierzący w Boga miłosiernego, na przykład: rodzice prawdziwie zatroskani o przyszłość swoich dzieci (a nie tylko o to, aby zaspokoić ich bieżące pragnienia i zachcianki); nauczyciele i wychowawcy - szczególnie, gdy stają wobec uczniów trudnych, niesubordynowanych, wystawiających ich cierpliwość na próbę; lekarze i służba zdrowia, zmagając się z problemem cierpienia i kwestią przedłużania życia; politycy i wszyscy zajmujący jakiekolwiek kierownicze stanowiska, których zadaniem jest dbanie przede wszystkim o dobro wspólne i realizowanie celów często niezrozumiałych dla podwładnych; żołnierze i policjanci, którzy w obronie wyższych wartości nieraz muszą sięgać po środki bardzo drastyczne. I tak w nieskończoność...
 
A iluż ludzi doświadcza w swoim życiu krzywdy i niesprawiedliwości?! Oni jeszcze mocniej przeżywają wewnętrzne rozdarcia i w swej bezradności też pytają o granice miłosierdzia. Ich pytania mają szczególną wartość. Są wszak zrodzone z największego bólu! l nie dziwimy się, że w sytuacjach krytycznych odpowiedzi nie zawsze są trafne - że czasami wyrażają zwykły bunt, a nieraz nawet stanowczy protest przeciw miłosierdziu: "Nigdy więcej miłosierdzia!", "Owszem, Bóg jest miłosierny, ale też i sprawiedliwy!", "Dość miłosierdzia!". Ból może zmiażdżyć człowieka i odebrać jasność widzenia rzeczywistości. Ale jednocześnie trzeba pamiętać, że właśnie ból uwiarygodnia stawiane pytanie. Przestaje ono być pytaniem czysto teoretycznym, łatwym, ironizującym, pogardliwym. Staje się pytaniem poważnym, godnym chrześcijanina. Właśnie takie pytanie o granice miłosierdzie, pytanie zrodzone z bólu, stanowi punkt wyjścia naszej refleksji: czy zawsze mam być miłosierny?
 
Trzy różne odpowiedzi: nieufność, obojętność, zachwyt
 
Radykalnej odpowiedzi udzielił nie tak dawno marksizm. Przez swoją głęboką nieufność doprowadził do wyeliminowania miłosierdzia z obszaru ludzkich zainteresowań. Marksizm uważał miłosierdzie za rodzaj oszustwa. Religia ze swoimi dziełami miłosierdzia jest "opium ludu" (K. Marks). Skrajni ideologowie marksizmu byli przekonani, że miłosierdzie odwodzi ludzi uciskanych od stawiania istotnych pytań i dążenia do właściwych celów, to znaczy - walki klasowej i rewolucji. Ubodzy nie potrzebują miłosierdzia, ale sprawiedliwości. Miłosierdzie jest narzędziem w rękach ludzi bogatych, które służy im samym do utrzymania władzy i uspokojenia sumień. Ubodzy natomiast potrzebują zmiany niesprawiedliwego porządku społecznego na taki, w którym wszyscy otrzymywaliby swoją część światowych dóbr i nie oczekiwaliby już dzieł miłosierdzia. Fundamentem życia społecznego zatem nie powinno być, według marksizmu, miłosierdzie, ale sprawiedliwość.
 
 
 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
Michał Wojciechowski
Wiara, chrzest, Kościół, zbawienie. Grzech, przykazanie, nawrócenie. Znamy te słowa i rozumiemy… Czy rzeczywiście? Trudność w nich tkwiąca jest ukryta. Dziś są to słowa z języka religijnego. Kiedyś jednak zaczerpnięto je z języka codziennego, w którym miały znaczenie bardziej zwyczajne i praktyczne. Przestaliśmy to dostrzegać...
 
Ks. Rafał Dudała

Dyskusje wokół Vaticanum Secundum zazwyczaj zamiast łączyć – nader wyraziście polaryzują stanowiska. Nie inaczej jest z próbą poszukiwania odpowiedzi na pytania o aktualność św. Tomasza z Akwinu. Jaka była rola myśli Akwinaty na II Soborze Watykańskim? Czy po tym największym wydarzeniu eklezjalnym minionego stulecia miejsce Tomasza jest już tylko w historii? Na ile recepcja refleksji teologicznej i filozoficznej „najświętszego wśród uczonych i najbardziej uczonego wśród świętych” (Pius XI) stać się może inspirująca dla dzisiejszych badaczy?

 
ks. Roman Sławeński
Droga Wielkiego Tygodnia to intensywniejsze niż zazwyczaj podążanie śladami Jezusa, naszego Zbawiciela. Ostatnie dni Jego ziemskiego życia przykuwają naszą uwagę. Nie bez przyczyny. Tu przecież odczytujemy wypełnienie Jego misji. Dlatego tu potrzeba szczególnej uwagi...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS