logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Stanisław Wysocki OC
Czy śmierć boli?
List
 


z o. Stanisławem Wysockim, karmelitą, kapelanem szpitalnym,
rozmawiają Marta Wielek i Anna Dąbrowska
 
 Jakiś czas temu przygotowywaliśmy numer LISTU, w którym szukaliśmy recepty na „ból życia". Ojciec pracuje w miejscu, gdzie z jednej strony, bardzo mocno doświadcza się tego, że życie boli, a z drugiej, nieustannie styka się ze śmiercią. Czy śmierć też boli?
 
Rozumiem, że mam odpowiadać na wasze pytania nie z punktu widzenia teologii, ale na podstawie moich doświadczeń związanych z pracą kapelana?
 
A dlaczego Ojciec to rozdziela?
 
Odpowiem wam historią, która zadecydowała o tym, czym się teraz zajmuję. Po dziesięciu latach wykładów teologii moralnej zrobiłem sobie rok przerwy i pojechałem do Rzymu, żeby się dokształcić. Aby zarobić na swoje utrzymanie, zostałem kapelanem w jednym ze szpitali. Miało to być takie tymczasowe zajęcie. Którejś nocy zawołano mnie do starszego pana, mniej więcej osiemdziesięcioletni ego. Pamiętałem go, bo codziennie przyjmował Komunię św., a to na Zachodzie ewenement. Przyszedłem trochę zdenerwowany, bo była druga w nocy, czas najlepszego snu. Powiedział wprost: „Ojcze, pomóż mi umrzeć". Poczułem się tak, jakby ktoś przyłożył mi pałą. Jak mam mu pomóc? Co powiedzieć? Co robić? Usiadłem i zacząłem: „Przyjmujesz Komunię, jesteś w stanie łaski uświęcającej, nie masz o co się martwić...". A on na to: „Nie, nie". Ciągnąłem dalej: „Sakrament chorych też przyjąłeś...". „Nie, nie o to chodzi". „No to może się pomodlimy" - rozpaczliwie próbowałem coś zrobić, na coś się przydać. Wtedy chwycił moją dłoń i powiedział: „Posiedź przy mnie i potrzymaj mnie za rękę". Siedziałem więc i nie odezwałem się już ani słowem. W mojej głowie jednak się gotowało: „No, proszę, moralisto - pomyślałem - powiedz teraz coś temu staruszkowi. Taki jesteś mądry z twoimi doktoratami i książkami? On ma gdzieś twoją wiedzę, twoje poglądy na sens cierpienia, on chce tylko nie być sam...". Wkrótce zasnął, bardzo spokojnie. Przez sen trzymał mnie jeszcze za rękę, potem jego uścisk trochę się rozluźnił. Zapadł w głęboki sen, więc wstałem, jeszcze go pobłogosławiłem i wyszedłem. Nazajutrz dowiedziałem się, że już się z tego snu nie obudził.
 
To był punkt zwrotny w moim życiu. Stwierdziłem, że nie potrafię być jednocześnie naukowcem i kapelanem. Albo jedno, albo drugie. I tak chwilowe zajęcie przeciągnęło się już na siedemnaście lat. Wolę więc mówić o tym, co widziałem, niż o tym, co przeczytałem.
 
W takim razie prosimy o odpowiedź kapelana: czy śmierć boli?
 
Raczej nie. Po tylu latach pracy mogę powiedzieć, że tysiące ludzi umarło mi na rękach albo gdy się obok nich modliłem, albo kiedy udzielałem im sakramentu namaszczenia chorych. Wśród nich były może dwie lub trzy osoby, po których widać było, że odchodzą w bólu. Pamiętam pewnego czterdziestoletniego mężczyznę; umierał na raka. Odchodził świadomie niepojednany z Bogiem, ale też niepogodzony z własnym życiem i z jego nieuchronnie nadchodzącym końcem. Całym sobą bronił się przed świadomością rychłej śmierci i odrzucał ją ze złością; ten stan trwał do końca.
 
Zmarł bardzo gwałtownie, aż przykro było patrzeć. Oczywiście nie mam pewności, ale jako patrzący z boku mógłbym powiedzieć, że jego śmierć bolała. Zazwyczaj jednak jest inaczej. Ludzie, których odwiedzałem przez ostatni tydzień ich życia, często dusili się, męczyli, a w pewnym momencie wszystko się wyciszało, uspokajało, jakby miała nastąpić poprawa... I wtedy umierali. Dlatego myślę, że nie było wiele przesady czy naiwności w tym, jak św. Franciszek nazywał śmierć. To rzeczywiście „siostrzyczka", bo przychodzi z łagodnością czy nawet z czułością.
 
Czas poprzedzający jej przyjście bywa jednak nawet bardzo bolesny. Obserwowałem to wiele razy. Taki ból duszy.
 
Ból duszy? Co Ojciec ma na myśli?
 
Ból fizyczny sygnalizuje, że coś się dzieje z ciałem. Jeżeli trwa za długo, człowiek uświadamia sobie, że jego ciało jest kruche, że może nie zdążyć zrobić tego, co zaplanował, a co wydawało mu się przecież dobre i potrzebne. Zaczyna sobie wtedy zadawać pytania, które wcześniej dla niego nie istniały. Wśród nich są te fundamentalne: „Dlaczego?", „Dlaczego ja?", „Dlaczego teraz?". Ten moment to początek cierpienia, które nazywam bólem duszy. Ludzi, których spotykam, boli nie tyle śmierć, co świadomość końca ich życia, zawalenia się ich świata. Widzę to często w szpitalu: przyszłość zaplanowana i nagle ni stąd ni zowąd rozległy zawał serca. Prowadził zdrowe życie, uprawiał sport, oszczędzał się, a tu zawał. Ledwo go uratowali. Rozpętuje się wtedy burza myśli: „Jak to się stało? Co teraz?".
 
 
 
1 2 3 4  następna
Zobacz także
Bernadeta Gozdowska
Prawdą bardzo smutną i niepokojącą. Nie da się ukryć, że Uroczystość Wszystkich Świętych - podobnie zresztą jak inne święta - uległa pewnej komercjalizacji. Robimy zakupy i idziemy na cmentarz tak, jakbyśmy szli na spacer. Przykładamy większą wagę do formy, a nie do treści.

Rozmowa z ks. kan. dr. Janem Szrejterem.
 
Wojciech Zagrodzki CSsR
Wywiad z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim.
Nasze trudności z wiarą w Boga biorą się w dużej mierze stąd, że usuwamy rozum z jej przestrzeni. Często żyjemy w przekonaniu o rzekomych sprzecznościach między wiarą a rozumem. Biblijni bohaterowie wiary nie znali takich dylematów, bo dla nich rozum z samej swej natury domaga się wiary, tak samo jak wiara z samej swej natury domaga się rozumu...
 
Ks. Wojciech Nowacki
Odwoływanie się do Ducha Świętego jako gwaranta prawdziwości i znaczenia przekazywanych treści nie jest wolne od niebezpieczeństw. Poczucie autorytetu, który budzi respekt i posłuszeństwo, może trafić na grunt ludzkich słabości, a zwłaszcza ambicji i pychy. Dotyczy to tak wyświęconych szafarzy, którzy z racji urzędu czy funkcji powinni wykazywać się mądrością Ducha w nauczaniu, jak świeckich charyzmatyków, którzy z natchnienia Ducha Świętego przekazują słowa proroctwa. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS