logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Andrzej Kamiński OP
Bóg nie lubi lizusów
List
 


Człowiek, który nie zadaje pytań
Zdumiewająca jest cierpliwość, z jaką rodzice odpowiadają swoim maluchom na powtarzane setki razy pytania. Bywają tym znużeni, ale czują, że właśnie w ten sposób ich dziecko oswaja świat. Bez tego nie stałoby się ani samodzielne, ani dojrzałe. Brakuje nam nieraz podobnej wyrozumiałości dla naszych pytań o wiarę, moralność, Kościół, Pana Boga... Jakiekolwiek wątpliwości w tej dziedzinie wydają nam się niestosowne, niewłaściwe, a czasem nawet grzeszne. A przecież człowiek, który nie zadaje pytań, przestaje się rozwijać – nie tylko intelektualnie, ale również duchowo. 
 
Pamiętam co najmniej kilka rozmów z osobami, które spowiadały się z tego, że są im zadawane rozmaite pytania dotyczące sensu życia, nauczania Kościoła, dogmatów, a czasem też tego, czy Bóg naprawdę istnieje. Pytania te budziły w nich lęk, bo wyrywały ich z dotychczasowego sposobu myślenia. Z jednej strony bały się, że szukanie odpowiedzi jest grzechem, a z drugiej trudno było im wierzyć tak samo jak wcześniej. Zamiast potraktować wątpliwości jako zaproszenie do pogłębienia swojego życia duchowego, żałowały, że w ogóle dopuściły je do siebie.
 
Kto pyta i błądzi...
Najwięcej pytań o wiarę pojawia się zazwyczaj wtedy, gdy dorastamy. Przestaje nam już wystarczać przekazany przez rodziców obraz Boga, potrzebujemy zbudować własny. Bóg, którego ostatecznie wybierzemy, może być Bogiem rodziców, ale może być też zupełnie inny. To bardzo ważny moment, bo zależy od niego, jaka będzie nasza relacja z Bogiem i czy w ogóle jakaś będzie. Aby ten wybór nie był pozorny, każdy człowiek musi najpierw podać w wątpliwość wszystko to, co już wie o Bogu. Musi spróbować nazwać to, co odczuwa w swojej relacji z Nim, ocenić, co to dla niego znaczy. Jeśli tej pracy wewnętrznej nie wykona, będzie naśladował rodziców w  rytuałach, ale jego wiara będzie martwa. Pytania są więc nieuniknione i wcale nie muszą świadczyć o braku zaufania do Kościoła.
 
Trzeba je sobie zadawać i unikać łatwych odpowiedzi. Wątpliwości związane z rzeczywistością wiary rzadko można szybko rozwikłać, niektóre towarzyszą nam przez całe życie. Wracamy do nich w różnych życiowych sytuacjach i na podstawie nowych doświadczeń dodajemy coś nowego do swojej pierwotnej odpowiedzi. Często też różne doświadczenia weryfikują nasze odpowiedzi. Można np. teoretyzować na temat cierpienia, ale gdy spotyka kogoś bliskiego, przekonujemy się, że jedyne, co możemy zrobić, to przy tej osobie po prostu być.
 
Są też takie problemy, których mimo usilnych poszukiwań nie udaje nam się rozwiązać. Jedyne co możemy zrobić, to uznać czyjś autorytet, np. Kościoła. Nie zwalnia nas to jednak z dalszych poszukiwań. Warto co jakiś czas wracać do tych trudnych zagadnień i próbować je sobie jakoś porządkować. Ja ciągle zadaję sobie pytanie o to, dlaczego Eucharystia, będąca przecież zjednoczeniem z Bogiem, tak mało zmienia w naszym życiu. Stawiam też inne: co dla mnie znaczy bycie w zakonie żebraczym, jeśli wokół widzę ludzi o wiele biedniejszych ode mnie?
 
Możemy te pytania tłumić, ale w trudnych momentach życia na pewno się ujawnią i uderzą w nas ze zdwojoną siłą. Lepiej więc świadomie je podjąć i drążyć, dopóki nie znajdziemy jakiejś - choćby tymczasowej - odpowiedzi. Jeśli ktoś zbyt szybko się zniechęci, często poprzestaje na stwierdzeniu, że Pan Bóg niema wpływu na nasze życie albo w ogóle nie istnieje, i odchodzi od Niego. Zdarza się też, że ktoś odchodzi, ponieważ uznał, że samo dopuszczenie wątpliwości wykluczyło go z grona wierzących.
 
1 2 3  następna
Zobacz także
Dominik Jurczak OP

Patrząc na liturgię w naszych parafiach czy wspólnotach być może odnośnie do liturgii to najtrudniejsza z lekcji soborowych, a której konsekwencje braku zrozumienia boleśnie niesiemy do dzisiaj. Jakże często przytrafia się nam aktywizm liturgiczny. Jakże często – nie ze złych powodów, lecz chcąc wykazać inicjatywę – ryzykujemy zajęcie miejsca, jakie w liturgii przynależy jedynie Chrystusowi. Jakże często w codzienności parafialnej aktywizm prowadzi do wyjałowienia, sprawiając, że przed liturgią ostatecznie uciekamy.

 
s. J. G.
Diabeł istnieje i działa w ludziach i w społeczeństwie. Jest istotą osobową rzeczywistą i konkretną o naturze duchowej i niewidzialnej, która przez swój grzech na zawsze odłączyła się od Boga. Dlaczego Jezus największa świętość był poddany próbie kuszenia?
 
ks. Krzysztof Mierzejewski
Jakie warunki musi spełnić wspólna wyprawa, aby mogła zyskać rangę pielgrzymki? Pielgrzymka... Moc skojarzeń. Dla wielu z nas pielgrzymka to przede wszystkim trud, droga, modlitwa, walka z prażącym słońcem lub uciążliwymi opadami. A wszystko to po to, aby... no właśnie.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS