"Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia". Te słowa św. Pawła, które liturgia odnosi do Wielkiego Postu, usłyszy wkrótce znaczna część osób wierzących, gdyż zabrzmią one we wszystkich kościołach w Środę Popielcową, która należy do tych wyjątkowych dni w roku, kiedy to szczególnie tłumnie nawiedzamy nasze świątynie, choć formalnie nie ma obowiązku uczestniczenia tego dnia w Eucharystii. Czy jednak nie będziemy zbytnio skoncentrowani na obrzędzie sypania popiołem, by słowa te - jakże wymowne - dotarły głębiej do naszej świadomości i bardziej pozytywnie nastawiły nas do tego wyjątkowego okresu, jakim dla Kościoła jest czas Wielkiego Postu? Na ogół bowiem rozpoczynamy go z pewnym smutkiem, świadomi z jednej strony zakończonego czasu karnawałowych uciech, a z drugiej obowiązku podjęcia w ich miejsce mniejszych czy większych umartwień. Liturgiczne spojrzenie na Wielki Post jako czas upragniony, a więc szczególnie cenny i wartościowy, może zatem pomóc nam przezwyciężyć już na samym początku ów naturalny lęk, a nawet w pewnym sensie niechęć do tego okresu i wejść weń z zapałem i nastawieniem pozytywnym. Stanie się tak wówczas, gdy spróbujemy skoncentrować się na celu tego czasu, a jest nim, według pięknego określenia dokumentów Kościoła:
Wejście na świętą górę Paschy
Przy takim spojrzeniu na Wielki Post proponowane przez Kościół na ten czas umartwienia i wyrzeczenia jawić się muszą jako oczywiste środki, które trzeba podjąć, jeśli naprawdę chce się osiągnąć wskazany cel. A że cel jest szczególnie wzniosły, to i środki muszą być odpowiednio poważne i wymagające. Według kościelnej tradycji streszczamy je zazwyczaj w trzech postawach: postu, jałmużny i modlitwy. Przypomina nam je czytany również w Popielec Mateuszowy fragment Ewangelii, w którym Pan Jezus nie tylko wymienia owe czyny, ale przede wszystkim wskazuje na ich właściwą realizację. Warto więc nieco głębiej zastanowić się nad nimi, by podjęte w duchu ewangelicznym mogły wydać oczekiwany owoc naszego autentycznego nawrócenia.
Post
jako podstawowa praktyka pokutna powinien wypływać z nawrócenia serca oraz z autentycznej świadomości zła grzechu i jego następstw, także społecznych. Jest to więc szeroko rozumiana rezygnacja z różnych dóbr, zwłaszcza związanych z rozrywką. W Wielkim Poście więc nie uczestniczymy w zabawach, rzadziej chodzimy do kina, jesteśmy bardziej wstrzemięźliwi w korzystaniu z telewizji, itp. Tak rozumiany post jest jak najbardziej godny polecenia, ale od pewnego czasu można zaobserwować w Kościele tendencję do zastępowania tymi formami umartwienia postu w jego najbardziej podstawowym wymiarze, jakim jest ograniczenie, a nawet niekiedy rezygnacja z jedzenia. Tymczasem w duchowości chrześcijańskiej postu związanego właśnie z jedzeniem nie może zastąpić żadna inna forma umartwienia. Dzięki niemu, poprzez temperowanie najbardziej fundamentalnej i życiowej potrzeby człowieka, jaką jest zaspokojenie głodu, uczymy się rozpoznawać i panować nad różnymi naszymi apetytami. Wzorem dla naszego postu jest przecież czterdziestodniowy post Jezusa, o którym każdego roku przypomina nam Ewangelia pierwszej niedzieli Wielkiego Postu. Najbardziej jednoznaczna jest tu relacja św. Łukasza, który pisze wprost, że Jezus "nic w owe dni nie jadł, a po ich upływie poczuł głód". Pan Jezus też uzasadnia ową starożytną praktykę poprzez odpowiedź na pierwszą pokusę szatana: "Nie samym chlebem żyje człowiek". Według starożytnej maksymy, człowiek jest tym, czym się żywi i dlatego chrześcijanin musi nieustannie przypominać sobie, kim jest i zwłaszcza w Wielkim Poście pamiętać, że jego najważniejszym pokarmem są Słowo Boże i Chleb eucharystyczny.
Jałmużna
z kolei jest według duchowości chrześcijańskiej naturalnym owocem postu i to w dwojakim znaczeniu. Najpierw owocem duchowym, gdyż jest ona efektem mojego doświadczenia postu jako dotkliwego braku, na który narażeni są na co dzień ludzie biedni. Poszcząc zatem, otrzymujemy szansę dosłownego współ-czucia z ubogimi, a więc doświadczenia tego, co oni przeżywają codziennie. To z kolei powinno wyzwolić w nas pragnienie i gotowość przychodzenia im z konkretną pomocą. Jałmużna jest także materialnym owocem naszego postu, gdyż chodzi w nim między innymi o to, ażeby to, z czego w tym czasie rezygnujemy, odłożyć i przeznaczyć właśnie dla potrzebujących. Na ten wymiar jałmużny wskazuje sama liturgia, która przewiduje we Mszy Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek procesję z darami dla ubogich, "zebranymi zwłaszcza w czasie wielkopostnym jako owoce pokuty". Ale liturgia wskazuje także na inny jeszcze, może najbardziej zaskakujący i zapoznany zarazem aspekt jałmużny, gdy w soboty Wielkiego Postu każe odmawiać w jutrzni następujące responsorium: "Jałmużna uwalnia od śmierci. Ona oczyszcza z każdego grzechu. Woda gasi płonący ogień, a grzechy gładzi jałmużna". Czyż nie przypomina o tym wielokrotnie Jan Paweł II, który, dopominając się przy różnych okazjach, z troską o najuboższych zwraca uwagę, że w przypadku jałmużny obdarowanych jest zawsze dwóch: ubogi i darczyńca?
Kolejnym wreszcie i chyba najważniejszym chrześcijańskim czynem Wielkiego Postu jest...
Modlitwa
ale przeżywana w najwłaściwszym tego słowa znaczeniu, tzn. jako dialog Boga z człowiekiem, w którym ważniejszym rozmówcą jest ten Pierwszy. Trzeba tu wrócić do Jezusowego uzasadnienia postu, tym razem jednak w rozszerzonej wersji Ewangelii Mateuszowej: "Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych". Dokumenty Kościoła z wielkim naciskiem podkreślają rolę Słowa Bożego w przeżywaniu Wielkiego Postu. Warto przytoczyć choćby jeden punkt najbardziej aktualnego dokumentu na ten temat: "Duszpasterze niech częściej i szerzej wykładają słowo Boże w homiliach głoszonych w dni powszednie, w czasie nabożeństw biblijnych i pokutnych (...) Wierni niech często uczestniczą we Mszy św. w dni powszednie; jeśli zaś nie mogą tego uczynić, niech będą zapraszani do czytania tekstów mszalnych w rodzinie lub prywatnie". Chodzi więc o to, by nasza modlitwa karmiła się i wypływała ze słuchania względnie czytania Pisma Świętego.
A jeśli Wielki Post przeżywać będziemy z wiarą pod kierunkiem Boga, to istotnie będzie to upragniony i błogosławiony czas, który owocować będzie w całym naszym życiu. I spełni się wówczas wołanie Kościoła zawarte w jednym z hymnów tego okresu z Liturgii Godzin:
Oto teraz czas właściwy,
Dany nam przez dobroć Boga,
Aby poprzez umartwienie
Świat uleczyć ze słabości.
Już się zbliża dzień zbawienia,
Chrystusowym blaskiem świeci,
A skażone grzechem serca
Post nakłania do przemiany.
Boże, niechaj wyrzeczenia
Wzmocnią ducha oraz ciało,
Byśmy mogli pragnąć szczerze
Przyjścia dnia wieczystej Paschy.
Miłosierny Boże w Trójcy,
Niech Cię wielbi wszechświat cały,
My zaś odrodzeni łaską
Nowym hymnem Cię sławimy. Amen.
ks. Waldemar Babicz
Przewodnik Katolicki 10/2003